Forum Forum 73 SDH "TRAMP" Strona Główna Forum 73 SDH "TRAMP"

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nasz patron

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum 73 SDH "TRAMP" Strona Główna -> Drużyna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
SAJO




Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: SUPRAŚL CITY

PostWysłany: Czw 17:46, 14 Maj 2009    Temat postu:

Druh Edmund Świeżyński- patron drużyny



12 sierpnia 1915 roku wojska rosyjskie opuściły Białystok. Następnego dnia do miasta wkroczyli Niemcy, a w sercach Polaków znów odżyły nadzieje na niepodległość. Władze niemieckie wprowadziły kilka nowych zarządzeń na korzyść miejscowej ludności; m.in. Prusacy pozwolili na otwarcie szkół polskich. W kilka miesięcy później przy jednej znich powstała I Drużyna Skautów im. Księcia Józefa Poniatowskiego, a pierwszym drużynowym został Edmund Świeżyński.

Mieczysław Salski uczeń II klasy Polskiego Gimnazjum Realnego w Białymstoku tak wspomina tamte wydarzenia: „Teraz się uczę w polskim gimnazjum realnym. Założył je ksiądz Hałko, który jest obecnie naszym dyrektorem (...) prawie cała nasza szkoła – to skauci, którzy tworza I Białostocką drużynę Skautów imienia księcia Józefa Poniatowskiego. Mamy cztery plutony; w każdym dwa zastepy”.

Ponieważ rodzice Świeżyńskiego mieszkali w Supraślu, to miasteczko stało się celem szeregu wypraw młodzieży harcerskiej. Wspomniany już M. Skalski zanotował m.in. to, iż „Skauci z I plutonu chodzili do Supraśla na wycieczkę w czasie wielkanocy. W pałacu supraślskich jest rzadcą ojciec naszego drużynowego, niejaki Świeżyński (nasz drużynowy jest w V klasie)”.

Edmund urodził się w Warszawie w 1899 r. Następnie rodzina Świeżyńskich przeniosła się do Supraśla, gdzie jego ojciec Witold jak już wspomniano, był zarządcą majątku baronowej Józefiny Zachert. Kiedy w 1905 roku baronowa założyła czteroklasową szkołę elementarną z polskim językiem nauczania, Witold Świeżyński był jednym z jej organizatorów. Wspierał on również idee niepodległościowe, a dzięki jego zaangażowaniu w szkole oprócz obowiązkowych przedmiotów uczono nielegalnie religii, literatury polskiej i historii naszej Ojczyzny. Temu wszystkiemu bacznie przypatrywał się mały Edmund – uczeń tejże szkoły.

Po ukończeniu nauki w Supraślu, 13 letni Edmund został wysłany przez baronową do szkoły w Warszawie. Tam też zetknął się z ruchami niepodległościowymi i rewolucyjnymi. Tuż przed wybuchem I wojny światowej wrócił do Supraśla, gdzie m.in. włączył się w pomoc rodzinom, których ojców powołano do carskiej armii.

Kontynuując naukę w Białymstoku - oprócz prowadzenia drużyny harcerskiej - Edmund pomagał w założeniu na terenie szkoły Polskiej Organizacji Wojskowej. W Supraślu odbywały się szkolenia, a Świeżyński pełnił rolę łącznika.

Oprócz wzniosłych idei i zaangażowania, młody drużynowy borykał się też z licznymi problemami. Okazało się bowiem, iż większość chłopców należących do drużyny, nie spełniała wymagań Prawa Harcerskiego. Oddajmy jeszcze raz głos M. Skalskiemu: ‘Za to, że wczoraj chłopcy uciekli z gimnastyki...nasz drużynowy przyprowadził do klasy cały pierwszy pluton... (przy okazji wyszło na jaw, iż chłopcy palą papierosy i nie przestrzegają regulaminu szkoły – dop. A.D.) Następnego dnia (a był to wtorek 30 maja 1916- dop. A.D.) „na dużej pauzie kazano było skautom by nie wychodzili do ogrodu, ale zostali się w szkole. Gdyśmy się wszyscy skupili, wyszedł do nas pan Buzycki i wygłosił nam mowe, żeśmy nie zdolni być skautami, bo łamiem przykazania skautowe, i że nasz drużynowy niejaki E. Świeżyński wyrzeka się rangi drużynowego, i że on sam wyrzeka sie tak samo być instruktorem. Chłopcy niektórzy zaczęli śpiewać i skakać z radości, że skaut upadł a ja i mi prawdziwi skauci byli smutnymi.”. I dalej autor snuje swoje refleksje: „Co prawda taka skautowa drużyna tylko się „nazywała” drużyną skautową, lecz naprawdę skautową nie była poczucia szlachetniejszego nie było w nich ducha dawnych polskich harcerzy, nie bylo w nich ducha skauta (...) Tak więc taka drużyna nia była wiele warta, bo chociaż w niej co prawda, byli skauci prawdziwi, ale większa część składała się chłopcami, nie mającemi wcale poczucia skautowego i nie wiedzącemu prawie, co to jest skaut”.

Mimo napotkanych trudności – jak wspomina kolega Edmunda - 31 maja „na dużej przerwie drużynowy mnie zawołał i mówił do mnie (...) Potem zaprowadził mnie za dżwi (pisownia oryginalna – przyp. A.D.) wiodące do dziewczyn, czy też właściwie do schodów i powiedział mi, pod słowem skauta, że nikomu nie powiem, że organizuje się nowa drużyna lub też właściwie pluton, lecz składający się tylko z prawdziwych skautów, wybranych między innymi, i że ja jestem właśnie jednym z tych wybranych”.

Wszystko zakończyło się szczęśliwie. Za całej szkoły wybrano 25 chłopców. Jak wspomina dalej autor pamiętnika: „gdy usiedliśmy ten sam E. Świeżyński, powiedział nam że dawniejsza drużyna była bardzo zepsuta, że widział że do niczego to nie doprowadzi i dlatego zerwał z tamtą drużyna, by utworzyć tę”.

Po przeobrażeniu drużyna wznowiła swoją działalność. W połowie czerwca 1916 r. młodzi skauci wyruszyli na kolejny biwak. Kronikarz opisał perypetie chłopców z tym związane w następujący spopsób: „Drużynowy powiedział żebym ja i Różycki zebrali kilku chlopców, najlepiej spokojnych i przyszli do niego, do Supraśla (...) Kiedy już było dość daleko od Białegostoku i niemcy nie mogli nas złapać, tośmy sobie się złączyli i poszli wszyscy razem. Drużynowy miał spotkać nas w Krasnym (9km od Biał.), tam też spostrzegliśmy brata drużynowgo Juliusza. (...)”. Kolejne przygody miały miejsce w samym Supraślu. Zapiski kronikarskie ukazują nam niezwykły klimat tamtych wydarzeń: „Potem z drużynowym poszliśmy się kąpać a potem zjedliśmy obiad, ale nie nasz, tylko nam przynieśli go z majatku, z pałacu. Smakował bardzo (...) zaraz poszliśmy do pałacu, przynieśliśmy ztamtąd namiot i rozbiliśmy go w ogromnym sadzie, należącym do majatku baronowej Zachert.(...) Przed snem trochę sposkakaliśmy przez kope siana, którego także przynieśliśmy sobie do namiotu, jako posłanie (Nie było piernatów!)”.

Minęło kilkanaście miesięcy. Nastroje wolnościowe coraz szerszym echem rozbrzmiewały w sercach Polaków. Wielu młodych ludzi zrezygnowało nawet z nauki w szkołach i ochotniczo zgłosiło się do armii. W kwietniu 1917 roku osiemnastoletni Edmund Świeżyński na własną prośbę zwalnia się z gimnazjum. Autor „Głosu Uczniowskiego” z 1933 roku opisując te wydarzenia pisze: „Królestwo z Warszawą było już wówczas uwolnione z rąk wroga. Na wiadomość o tym radosnym fakcie uczniowie wraz z kilku profesorami na czele opuszczają ławy szkolne. (...) Przedarłszy się przez Narew, odgraniczającą prowincje wschodnie od wolnej już części kraju, wstępują młodzi ochotnicy do szeregów wojsk polskich, by walczyć za sprawę narodową.”.

Po przybyciu do Legionów Edmund Świeżyński wstąpił do Legionowej Oficerskiej Szkoły Saperów w rejonie Lwowa. Stamtąd ruszył na front.

We wspomnianym już „Głosie Uczniowskim” w artykule „Cześć bohaterom!” znajduje się krótka notatka: „Oto w roku 1918 niektórzy z uczniów biorą udział w pierwszej obronie Lwowa, gdzie na polu walki ginie uczeń kl. VI – Stanisław Gawina.(...) Walczący zaś na froncie południowo-wschodnim jako oficer artylerji – Świeżyński Witold (Edmund – przyp. A.D.), oddaje również swe życie na polu walki”.

W okresie międzywojennym z inicjatywy Związku Ochotników odsłonięto w Supraślu pomnik upamiętniający bohaterskich żolnierzy walczących o niepodległość Ojczyzny. Wśród kilkunastu osób widnieje także nazwisko drużynowego z Supraśla. Na tę uroczystośc zaproszono również Witolda Świeżyńskiego, który po śmierci syna wyjechał z Supraśla. Wspominał to wydarzenie jedenastoletni wówczas Leonard Dobrowolski: „zapamiętałem go jako dostojnego starca, który na wspomnienie o synu Edmundzie, kraciastą chusteczką dyskretnie ocierał łzę”. Starsi supraślanie wspominali także siostrę Edmunda Zofię, która od śmierci brata cały czas chodziła w żałobie.

Po wielu latach młodzież harcerska w Supraślu – za sprawą wspomnianego już dh Leonarda Dobrowlskiego, seniora harcerskiego – postanowiła odnaleźć wszelkie informacje na temat Edmunda Świeżyńskiego. Po okresie próby i realizacji kampanii „Bohater” – 11 listopada 1999 roku – komendant Hufca ZHP Białystok nadał 73 Supraskiej Drużynie Harcerskiej imię patrona dh. Edmunda Świeżyńskiego.
_________________


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum 73 SDH "TRAMP" Strona Główna -> Drużyna Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin